Kontynuuję moją przygodę z royal icing. Testuję konsystencję, ćwiczę, czytam i poznaję nowe techniki. Tym razem Extension work czyli najprościej mówiąc royal icing ''zawieszona w powietrzu'' między dwoma punktami. Przyznam, że łatwo nie jest szczególnie, gdy porówna się własne ''dzieła'' do tych prawdziwych arcydzieł, których ostatnio coraz więcej w wirtualnym świecie.
Stawiam sobie coraz wyżej poprzeczkę i nie poddaję się, trzymajcie kciuki!
o rzesz! co za cudo.
OdpowiedzUsuńFajny ,fajny!! Ho ho ho :D
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale! Aż szkoda kroić;)
OdpowiedzUsuńszalenstwo!!!
OdpowiedzUsuńwow. :)
OdpowiedzUsuńtrzymamy! wygląda bajecznie...
OdpowiedzUsuńWow! Perfekcyjny :)
OdpowiedzUsuńnieziemski tort :) szkoda zjadać takie cudo!
OdpowiedzUsuńAleż to wspaniale i profesjonalnie wygląda. Kojarzy mi się z taką gierką - Botanicula i jej magicznym światem flashowych roślinek. A tak poza tym - brawo, brawo!
OdpowiedzUsuńcoś wspaniałego!!! bardzo pomysłowa dekoracja!
OdpowiedzUsuń